Posterior Cutaneous Nerve Entrapment Syndrome (P-CNES) — brzmi groźnie?


To po prostu zespół uwięźnięcia tylnej gałęzi nerwu skórnego.
I może być odpowiedzią na coś, czego medycyna akademicka nie umie nazwać od dziesięcioleci.


🧠 Co pokazują tysiące terapii?

Medycyna akademicka nie ma skutecznego rozwiązania na przewlekłe bóle brzucha, jelit czy krocza.
Koniec i kropka.

Jeżeli:

  • twoje badania krwi są książkowe,
  • USG i rezonans czyste,
  • a mimo to ból nie odpuszcza,
    to system ma dla ciebie prostą etykietkę: „nerwica”.
    Kiedyś mówiło się na to „hipochondryk” — szybciej, prościej i taniej dla wszystkich. 😄

Potem już tylko wizyta u psychiatry (ostatni bastion medycyny),
a dalej… pielgrzymka na Jasną Górę i nauka życia z bólem.


🧩 A więc do rzeczy

Z tą „nerwicą” jest trochę jak w powiedzeniu:

„Słychać, że dzwony biją, tylko nie wiadomo gdzie.”

Bo problem naprawdę istnieje — tylko nie tam, gdzie wszyscy go szukają.
Paradoks polega na tym, że leki psychotropowe faktycznie mogą pomóc…
ale nie dlatego, że coś wyleczyły,
tylko dlatego, że osłabiły pobudliwość układu nerwowego.
Sygnały bólowe stają się słabsze, więc mózg przestaje na nie reagować.
Czyli jest lepiej – ale tylko na chwilę. Bo przyczyna dalej tam siedzi.


🔍 Objawy kliniczne

Ból w P-CNES jest podstępny:

  • z początku sporadyczny, potem stały,
  • dobrze zlokalizowany — często po jednej stronie brzucha lub jednym punkcie czy w jądrach lub pochwie,
  • nie daje klasycznych objawów „kręgosłupowych”,
  • nasilasz go sam, choć nieświadomie:
    przy prostowaniu się, pochylaniu, rotacji tułowia lub długim siedzeniu.

Brzmi znajomo?
Wtedy to może nie być ani jelito, ani „stres”.
To może być po prostu nerw uwięziony w powięzi w rejonie kręgosłupa.

🧠 Dlaczego lekarz tego nie znajdzie?

Bo szuka w środku, a nie na powierzchni.
A problem siedzi… pomiędzy mięśniami a powięzią, kilka milimetrów pod skórą.

W badaniach obrazowych nie zobaczysz nic — MRI, USG, TK?
Wszystko czyste. Idealny pacjent do psychiatry.
Tyle że w rzeczywistości nerw, który wychodzi z kręgosłupa i biegnie przez powięź, jest ściśnięty jak kabel w zagiętej rurce.
Nie widać tego na obrazie, ale twoje ciało czuje to doskonale.

A jak już zaczyna boleć — to boli punktowo, głęboko, bez logiki,
czasem promieniuje w bok, czasem do brzucha, czasem do krocza.
I wtedy każdy zaczyna gubić trop.


🔎 Jak to zdiagnozować?

Nie potrzebujesz laboratorium NASA.
Potrzebujesz kogoś, kto umie dotknąć i pomyśleć.
Serio — często wystarczy palpacja i prosty test napięciowy mięśni, żeby zlokalizować punkt, w którym nerw został uwięziony.

W klasycznej medycynie używa się tzw. testu diagnostycznego z lidokainą
czyli wstrzykuje się odrobinę środka znieczulającego w dany nerw
Jeśli ból znika → bingo, to właśnie P-CNES.

Tylko nikt tego nie robi bo to za dużo drogiej roboty!!!

W terapii manualnej robimy podobnie, tylko bez igły.
Rozluźniamy powięź, przywracamy ślizg tkanek, uwalniamy napięcia z mięśni przykręgosłupowych i obserwujemy, jak ciało odżywa.


💪 Co z tym zrobić?

  1. Uwolnić napięcie powięziowo-nerwowe
    – rękami, nie pigułką.
    Manualnie można przywrócić przestrzeń dla nerwu i odtworzyć jego przewodnictwo.
  2. Poprawić postawę i oddech
    – większość ludzi oddycha jakby mieli klatkę piersiową na raty.
    Brak ruchu przepony = napięcie w powięzi piersiowo-lędźwiowej = większy ucisk nerwów.
  3. Nie szukaj winy w psychice
    – bo ciało jest mądrzejsze niż niejeden podręcznik psychiatrii.
    Jeśli wysyła ból, to nie dlatego, że „ci się wydaje”, tylko dlatego, że coś nie działa tak, jak powinno.

🧩 I na koniec…

Jeśli słyszysz od lat, że „to pewnie stres”,
a ból brzucha albo dolnej części pleców nie odpuszcza mimo leków i badań,
to może warto spojrzeć na drugą stronę ciała.
Dosłownie.

Bo może wcale nie bolą cię jelita,
tylko kręgosłup — przez nerw, który nie ma jak oddychać.